Share on FacebookGoogle+Tweet about this on Twitter

Pułka,Tomasz

Tomasz Pułka jako poeta nie lubił stałości – jego książki (każda wydana przez inną oficynę) nie układają się w linie poetyckiego postępu, w każdej z nich wypróbowywał nowe style, tony, formy. W całej twórczości widać jednak nawroty do stałych pytań – czy też wątpliwości – które pozwalają widzieć spójność, a może nawet upór.

TOMASZ PUŁKA urodził się w 1988 roku, zmarł – w wyniku tragicznego wypadku – w lipcu 2012. Pochodził z Rudnika k. Myślenic, jednak mieszkał i studiował w Krakowie, współtworząc lokalną scenę poetycką i slamową. Współpracował z grupami Cichy Nabiau, Perfokarta i z portalem Niedoczytania. Otrzymał nagrodę im. Stanisławy Zawiszanki (Dżonkę) za najodważniejszy debiut poetycki roku 2006. Był także stypendystą miasta Krakowa.

Za życia wydał cztery książki poetyckie: „Rewers” (Nowa Ruda 2006), „Paralaksa w weekend” (Olsztyn 2007), „Mixtape” (Warszawa 2009), „Zespół szkół” (Kraków 2010). Pośmiertnie ukazał się jeszcze jeden tomik – „Cennik” (Poznań 2012) i zbiór próz „Vida local” (Kraków 2013). Ostatni tom – zredagowany jeszcze przez poetę – czeka nadal na wydanie.

Wiersze Pułki znalazły się w antologii „Poeci na nowy wiek”. Redaktor tomu, Roman Honet, docenił młodego poetę za wolność, którą ten jego zdaniem daje czytelnikowi; niewymuszanie na czytelniku określonych postaw.

TOMASZ PUŁKA – MIĘKKI LIRYZM

Pierwszy tom, „Rewers”, Tomasz Pułka wydał w 2006 roku, a więc gdy miał osiemnaście lat. Choć bywa uznawany za przedwczesny (sam Pułka tak o nim myślał), to nadal książka znacząco wykraczająca poza standard udanego debiutu (wysoko oceniał ją tuż po wydaniu Karol Maliszewski). „Rewers” to tom sensualno-oniryczny, Pułka eksperymentował w nim z przeestetyzowaniem, bywał egzaltowany – nie popadał jednak w manieryzm.

Rok po debiucie ukazała się „Paralaksa w weekend”. Zachowując sporo wątków i tonów znanych z wcześniejszych wierszy, Pułka odchodzi w niej od egzaltacji. O „Paralaksie” Aldona Kopkiewicz pisała: „Rzadko coś tu zgrzyta i często pisanie idzie mu po prostu ładnie”. To „ładne pisanie” w tym przypadku to już nie nadmiar estetyzmu z „Rewersu”, a „miękki dla ucha liryzm”. Na tle późniejszych książek Pułki „Paralaksa” wydaje się rzeczywiście „najgładsza”. Kluczowa – nie tylko dla tej jednej książki, ale dla całej poetyckiej wrażliwości Pułki – jest tytułowa figura paralaksy. Dla poezji oswojona przez Tymoteusza Karpowicza; jako zjawisko optyczne paralaksa polega na widocznej zmianie pozycji obserwowanego obiektu spowodowanej przesunięciem się obserwatora. Dla Pułki stanie się metonimią szeroko rozumianych poetyckich zmagań z nieciągłością rzeczywistości.

STAWKA EKSPERYMENTU

W kolejnych trzech książkach poeta porzuca gładkość frazy na rzecz eksperymentów z szumem, bełkotem, zakłóceniem. Szczególnie intensywnie działa to w narkotycznych wierszach z tomu „Mixtape”. W „Zespole szkół” owe eksperymenty zyskują odautorski metapoetycki komentarz – Tomasz Pułka w nocie na okładce pisze, że jest to „zestaw wariacji na temat pewnego wiersza dysinformatywnego”. Nie należy jednak mylić tych prób z popularnym w poezji lat 90. „myleniem tropów” czy podważaniem możliwości znaczenia. Choć Andrzej Sosnowski niewątpliwie należy do ważnych inspiracji rudnickiego poety, Pułka odżegnuje się od sposobu, w jaki Sosnowskiego czytano: w kategoriach osłabionej referencjalności, wsobności i rozbicia języka.

Pułka nie waha się wprowadzić do wiersza fragmentów niespójnych, hermetycznych, wyglądających na przypadkowe; stanowią one jednak często rodzaj tła, amorficznej masy, z której wyłaniają się frazy o zaskakującej jasności, gnomiczne, aforystyczne.  Według Pawła Kaczmarskiego „Chodzi tu o wrażenie zupełnej niemal niełączności między dwoma trybami opisu: [...] «aforyzmami» z jednej i narkotycznymi wizjami z drugiej strony; o przeczucie potężnej przeszkody, która wkracza w środek poetyckiej narracji, rozdzielając ją i rozcinając na dwie nierówne, acz równoważne części”.

W tomie „Cennik” Pułka miejscami idzie jeszcze dalej – jeśli coś w bełkocie wydaje się znajome czy „sensotwórcze”, to jest to składnia: teksty wyglądają, jakby mogły coś znaczyć, jakby strukturalnie odnosiły się do jakiejś rzeczywistości. Zainteresowanie składnią, gramatyką – widoczne przecież, tematyzowane także w poprzednich tomach – to kolejny konstytutywny i znaczący element twórczości Pułki. Okazał się szczególnie ważny dla twórców debiutujących już po śmierci młodego poety, jak Maciej Taranek, Radosław Jurczak czy Piotr Przybyła, dla których autor „Paralaksy w weekend” stał się jednym z najistotniejszych punktów odniesienia.

Zainteresowanie Tomasza Pułki szumem i zakłóceniami w komunikacji częściowo wynika z jego związków z grupą poetów cybernetycznych (Cichy Nabiau, Rozdzielczość Chleba); podobnymi kwestiami zajmowali się tam m.in. Roman Bromboszcz czy Piotr Płucienniczak. Jak słusznie zauważa jednak towarzyszący formacji krytyk Arkadiusz Wierzba, tym, co różni Pułkę od wymienionych autorów, jest stawka eksperymentu: „Selekcyjność, przypadkowość i niekompatybilność nie są punktem docelowym strategii twórczej autora «Rewersu», służą raczej za poręczne rekwizytorium awangardowych narzędzi, którymi Pułka posługuje się z niesamowitą dezynwolturą, ale w zdecydowanie sensotwórczych zamiarach”.

Tematem łączącym wszystkie książki poetyckie Pułki jest wątpliwość co do ciągłości podmiotu, sposobów jego istnienia. Wiersze opowiadają o istnieniu poprzez „przepisywanie się” – z czasu do czasu, z miejsca do miejsca; ciągłość obecności wynika tu zatem z pokonywania swoistych uskoków perspektywy (wspomnianych paralaks). Pułkę interesuje samozwrotność, w wierszu bada podziały w tożsamym, wymuszane przez gramatykę relacje „siebie z sobą”: podkreśla to, ujmując często w cudzysłów zaimki „ja”. „sobie”, „siebie”, „się”.  Podmiot pozostaje zatem tak samo „skokowy”, zarówno „fizycznie”, jak gramatycznie.

POLITYCZNOŚĆ WIERSZA

Ważnym wątkiem, o którym nie można tu zapomnieć, jest kwestia politycznego zaangażowania Pułki. Pierwszy raz w kategoriach zaangażowania o Pułce pisał Igor Stokfiszewski, czyniąc autora „Rewersu” jednym z bohaterów swojego szkicu o postpoezji. Krytyk zwracał uwagę na inne niż w poezji lat 90. używanie ironii, pisząc: „[Pułka] postrzega ironię jako sprawę nader poważną (…). Na wzór romantyczny, przetrwawszy hekatombę sprowadzenia ironicznego gestu do kompletnej rozwałki, wikła ją w rozgrywkę o życie (również postrzegane na wzór romantyczny jako samopoznanie podmiotu)”. Zwrot polityczny polegałby tu na zwrocie ku materialności – ciała, świata i języka. Kontynuował ten wątek Jakub Skurtys, opisując Pułkę jako Sloterdijkowskiego cynika. Poeta bywa kojarzony z problemami zaangażowania także ze względu na to, że jego twórczość stanowi ważny kontekst dla innych autorów młodego pokolenia, zwłaszcza tych otwarcie zainteresowanych politycznością wiersza: Szczepana Kopyta, Konrada Góry, Macieja Taranka, Radosława Jurczaka, Dawida Mateusza. Paweł Kaczmarski podsumował tę kwestię, potencjał polityczny znajdując w samej metodzie poetyckiej Pułki: „Pułka śledzi w pewnym sensie «po prostu» przejawy «życia», życia prawdziwego (powiedzmy to choć raz nieironicznie), życia autonomicznego (mimo wszystkich nacisków) wobec szumu globalnych, medialnych, instytucjonalnych języków. (…) To polityczność sytuacjonistycznego wystąpienia, polityczność sprzeciwu wobec określonego nurtu (po)nowoczesności”.

LEGENDA

Oprócz wierszy Tomasz Pułka pisał także prozy, które pośmiertnie wydane zostały w zbiorze „Vida Local”. To zestaw trzech opowiadań stanowiących próbę świadectwa czy relacji z narkotycznych tripów. Oprócz surrealistycznych wizji czytelnik znajdzie w nich rozważania nad samą możliwością tego rodzaju relacjonowania. We wstępie autor podkreśla: „Trzy zamieszczone w tomie opowiadania traktują o doświadczeniu psychodelicznym przydarzającym się «językowi»”.

Tomasz Pułka znany był z wieloletniego eksperymentowania z substancjami psychoaktywnymi, trudno ukryć, że doświadczenia te stanowią część jego formującej się dzisiaj literackiej „legendy”. Sprzyja jej także sporadyczna działalność krytyczna młodego poety, który formułował wyjątkowo ostre sądy o autorach starszych, a zwłaszcza „starych”: Wisławie Szymborskiej, Czesławie Miłoszu, Adamie Zagajewskim. Swoim krytycznym opiniom dawał wyraz w wywiadach oraz w krótkich felietonach publikowanych na portalu Niedoczytania, zebranych w cykl „Lutowanie wełny”. Bardziej prywatne zapiski Pułki znaleźć można w „Impresjach rudnickich”, czyli dzienniku pisanym latem 2011 r. i publikowanym na www.ha.art.pl.

Marta Koronkiewicz

Tomasz Pułka, spotkanie autorskie w Prudniku:

 

 

 

WYBRANA BIBLIOGRAFIA:

  1. Roman Honet, „O poezji Tomasza Pułki”, http://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/recenzje/o-poezji-tomasza-pulki/;
  2. Paweł Kaczmarski, „Wzdłuż linii załamań”, „Dodatek LITERAcki” 2011, nr 8(9);
  3. Paweł Kaczmarski, „Pułka jako odruch?”, „Arterie” 2016, nr 2;
  4. Aldona Kopkiewicz, „Gałązki, sznureczki”, „Dwutygodnik” 2013, nr 101, http://www.dwutygodnik.com/artykul/4288-galazki-sznureczki.html;
  5. Marta Koronkiewicz, „Trickster. Tomasz Pułka (1988–2012)”, „Odra” 2012, nr 10;
  6. Marta Koronkiewicz, «Mgły» zaimek i puste żądania”, „FA-art” 2013, nr 3;
  7. Bartosz Sadulski, „Książka z dolnej półki”, „Odra” 2010, nr 10;
  8. Jakub Skrurtys, „Pieprzyłem to życie i gryzłem jak pies (szkic o twórczości Tomasza Pułki)”, „Odra” 2013, nr 5;
  9. Igor Stokfiszewski, „Tezy o postpoezji”, [w:] „Zwrot polityczny”, Warszawa 2009;
  10. Arkadiusz Wierzba, „Raport z oblężonej bani”, http://ha.art.pl/joomla2014/komentarze/2958-arkadiusz-wierzba-raport-z-oblezonej-bani-1.html