Share on FacebookGoogle+Tweet about this on Twitter

Kopyt,Szczepan

wierszyk z kiszonej kapusty

 

zgodność słowa i myśli, patrząc jeszcze dalej

poza wieże kościołów i blokowe przedmieścia

widzę zielone wzgórza. miasto jest otoczone

przez piaszczyste wydmy. abrazja. interglacjał.

 

turyści rodzą się w szale, w hotelach, jest holocaust.

nikt nie zmaże uśmiechów młodym sprzedawczyniom.

cumują marynarzy na opalonych klatkach.

roztapiam się jak niemiecka tabliczka czekoladek.

 

są dla nas sprawy niejasne panowie. nasze

mnożące się w mrożącym tempie zbiory aksjomatów:

hegel, lewica, marks, bum i co wtedy?

byt, określa świadomość gładkolufowej broni.

 

Z tomu yass (2005)

 

Times New Roman

 

pamiętasz to elektryczne miasto jedliśmy w nim
trupy zwierząt mieliśmy wyrafinowane rozrywki ach
wszędzie autobusy uczelnie szanowne koła uprawialiśmy
polityczną ekonomię tak jak się kiedyś grało kwartety

 

sączyliśmy i sączyliśmy rytm mowy mieszał się z sosem
sambal nasze zęby były poddawane zabiegom
woziły nas samochody biegliśmy do sklepu po winogrona
dla leżących w łóżku kobiet mieliśmy jądra albo cycki

 

nie baliśmy się szafotu i aids nie mieliśmy pieniędzy
zmieniali się królowie i obrządek bywał wówczas
łagodniejszy dj-e grali pięknie solaria były pełne
już nigdy nie będzie takiego kurewsko bolesnego

 

parku śmierci gdzie sztuka łączy się z komercją
a koty łaszą się do nas prosząc o puszeczkę
poeci sprzedawali produkty albo tak się wydawało
żeby wydane wydawało owoce i stypendia

 

strojne damy goliły cipki strojni panowie
wybierali dresiwo i najsmaczniejsze kąski kebab
a echo naszych czaszek powtarzało własne imię
jak mantrę mieliśmy ambicję i chcicę mieliśmy

 

orgazmy i kace odmawiały nam instytucje lub
mieliśmy znajomych mówiliśmy językami i ziemia
była nam lekka zasady dobieraliśmy słuszne
do momentu portfela i zawartości trzewi była

 

muzyka i zajebista chęć by tańczyć chciało się
płakać i echo czaszki uczyło się innych imion
były opisy porządku i były porządki opisów
były to zbiory rozłączne to była wielka zagadka

 

były maszyny liczące i były kobiety w swetrach
była zagranica chociaż nie było granic których
byśmy nie lubili tłukły nam się naczynia kończyły
wkłady długopisów i kondomy były jointy lecz

 

nigdy wtedy akurat potrzebne telefony
i monarchowie podróżowali lśniącymi karocami
była telewizja i wyobcowana praca nie było
historii i idei nie było socjologii sozologii

 

wróżono końce świata i marzono o wiecznym życiu
fabrykowano boga i nieparzyste rytmy z chicago
ziemia była okrągła i znaleziono bliźniaczy układ
słoneczny mówiliśmy też no starzejemy się był

 

to śmiech przez łzy ale jakże przyjemny prawie
wakacje w bieszczadach prawie dobra praca w anglii
pozdrowienia dla prawie najlepszego poety
jedni byli grubi inni walili kreski w kiblu jedni

 

mieli siedem lat inni sto siedem pan w szlafroku
którego pokazują gazety mówi że jego recepta
to koniak i vivaldi niosą mi ukojenie mówi
oczy patrzyły w faktury sutann i skórzanych stringów

 

był wiek oświecenia był wiek zagłady był wiek
filozofii niemieckiej triasu jury i punk rocka
człowiek dotknął stopą księżyca i różewicz pisał
i jeszcze były rzeczy proste klocki dla dzieci

 

hot dogi na amerykańskich filmach talibowie
front wyzwolenia zwierząt i rozrywka w stylu

tańców latino wszystko jest to jest na fotografiach
i w filmach książki nie mówią o niczym innym

 

Z tomu Sale, sale, sale (2009)

 

patrz

 

ofiarom refleksji pokażemy telewizor

który rzęzi jeszcze w szesnastej technologii

który wygrywa wszystkie swoje sondaże

w który ładuje się siano chcąc coś sprzedać

 

ofiarom refleksji pokażmy alpinistów

wyklejających powierzchnię na sprzedaż

niedowidzącym postawmy przed blokiem

szeroki ekran led co ich ukołysze

 

ofiarom refleksji podkręćmy nieco głośność

nie myją jeszcze uszu naszymi środkami

niech patrzą katem oka niech słyszą nie słuchając

niech czują wielki luz niech żyją niech kupują

 

ofiarom refleksji wybudujmy stadion

zabierzmy zdrowie naukę a artystom dajmy

etaty w reklamie i niechaj nikt nie piśnie

o smrodzie intelektu ryjem pełnym kału

 

ofiarom intelektu dajmy śmieszne wojny

których zobaczą tyle że aż im się znudzi

dla dzielnych mądre książki dla słabych używki

dla wszystkich republikę z jakimś logo

 

i claim

 

Z tomu Buch (2011)

 

kto zabił jolantę brzeską

 

kiedy przyjdą podpalić dom
z orłem na czapce i hasłem won
to wpadnie trochę osób
bo były dobre z wosu

zapalą fajki na schodach i
klamkę z daleka pozdrowią psy
co nie napisze gazeta
o tym zawyje poeta

są w ojczyźnie rachunki krzywd
i bagażniki pojemne w mit
stempelki zdobią monity
pozdrówki od elity

kto zabił jolantę brzeską
kto spalił jolantę brzeską
gdzie jest policja i
kościół naród i demokracja

kto zabił jolantę brzeską
kto spalił jolantę brzeską
czyj jest interes w tym
czyje jest prawo i telewizor

 

Z tomu Kir (2013)

 

Cierpliwość

 

cierpimy na cierpliwość

w zbyt zimnych pokojach

 

w swetrach dzierganych nocą

przez dzieci w bangladeszu

 

gdy licznik miasta zwalnia

zlewy drąży kropla

 

wie o tym dobrze kot

nakryty udaje że czeka

 

na wybuch strajków bomb

byleby były puszki

 

z mięsem zabitych krów nocą

wepchniętych w ciężarówki

 

Z tomu z a b i c (2016)

 

kiedy mówi wiersz

 

kiedy mówi wiersz ochroniarze

zamyśleni kontrolują czystość

firmowych butów

 

trawa ugina się i wiatr ustaje

grad kamieni jest jeszcze jezdnią

pałki skromnie podpierają ściany

 

Z tomu z a b i c (2016)

 

Sam

 

czy naprawdę sądzisz że sam nazywasz świat

dobywasz słów sam się liczysz z krwi ciśnieniem

chwiejnym krokiem w krok śledząc aparaty

zabawne wskazówki w rejestrze notatniczka

komp w komp z zajawką na absolutną wiksę

czy naprawdę sądzisz że sam dobywasz słów

 

Z tomu z a b i c (2016)