Share on FacebookGoogle+Tweet about this on Twitter

Wencel,Wojciech

Wojciech Wencel jest poetą aktywnym, docenianym, ale też kontrowersyjnym. Jako przedstawiciel współczesnych klasyków pisze także teksty o powinnościach poezji, które są wskazówkami interpretacyjnymi jego twórczości literackiej.

WOJCIECH WENCEL – poeta, eseista, krytyk literacki. Felietonista tygodników „Nowe Państwo” (1999–2004), „Ozon” (2005–2006), „Wprost” (2006–2008) i „Gość Niedzielny” (od 2006). Urodził się w 1972 r. w Gdańsku. Ukończył polonistykę na Uniwersytecie Gdańskim. Członek redakcji magazynu „44/ Czterdzieści i Cztery”. Stały współpracownik dwumiesięcznika „Arcana”. W latach 1997–2007 współredagował kwartalnik „Fronda”. Jest m.in. laureatem Nagrody Fundacji im. Kościelskich i Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. Mieszka w gdańskiej Matarni. Prowadzi bloga: wojciechwencel.blogspot.com.

Wydał zbiory felietonów i esejów, m.in.: „Zamieszkać w katedrze. Szkice o kulturze i literaturze” (Warszawa – Ząbki 1999), „Przepis na arcydzieło. Szkice literackie” (Kraków 2003), „Niebo w gębie” (Kraków 2010), „Wencel gordyjski” (Poznań 2011), „Listy z podziemia” (Łomianki 2013).

Jest autorem następujących tomów poetyckich: „Wiersze” (Warszawa 1995), „Oda na dzień św. Cecylii” (Gdańsk 1997), „Oda do chorej duszy” (Kraków – Warszawa 2000), „Ziemia Święta” (Kraków 2002), „Wiersze zebrane” (Warszawa – Ząbki 2003), „«Imago mundi». Poemat” (Warszawa – Kraków 2005), „Podziemne motyle” (Warszawa 2010), „De profundis” (Kraków 2010), „Małe Betlejem / Christmastide” (Berlin 2011), „Oda do śliwowicy i inne wiersze z lat 1992–2012” (Kraków 2012), „Epigonia” (Kraków 2016).

KLASYCYZM

Autor „Podziemnych motyli” uznawany jest za jednego z przedstawicieli współczesnego klasycyzmu – wymieniany jest przy m.in. Krzysztofie Koehlerze czy Jarosławie Marku Rymkiewiczu. Jednak współczesny klasycyzm, podążając za Marcinem Jaworskim („Rewersy nowoczesności”) nie ma jednolitej postaci i możemy raczej mówić o „klasycyzmie Wencla” niż o klasycyzmie w ogóle.

Klasycyzm Wojciecha Wencla opiera się na kilku filarach. Jednym z nich jest korzystanie z klasycznych i antycznych gatunków, takich jak oda, elegia, tren czy list poetycki. Poeta często decyduje się na wyraźny rytm i rym wiersza, „stroniąc od pokazów nadmiernego wyrafinowania” (Paweł Kozioł). Niektórzy krytycy określają rytm wierszy Wencla katarynkowym.

Poezja ta ukazuje klasyczny i niezakłócony innymi wyobrażeniami obraz świata. Wencel często odwołuje się do tradycji oraz do twórczości ważnych dla siebie artystów, używając raczej nietrudnych do rozpoznania nawiązań. Za swoich patronów uznaje między innymi Eliota, Rymkiewicza, Herberta, Miłosza, Bruegla i Zagajewskiego. Wiąże się z tym także tzw. „dykcja wysoka” (za A. Legeżyńską i P. Śliwińskim).

Ponadto klasycyzm Wencla to przekonanie o istnieniu ładu w świecie. Poezja autora „Ziemi Świętej” posiada swoje centrum, którym jest Bóg, a raczej niezmącona wątpliwościami wiara w jego istnienie. Marcin Jaworski pisze:

Warto […] zwrócić uwagę, że odwołując się przy tym do obecnego w życiu społecznym systemu wartości i próbując utopijnie przekładać go na sztukę, Koehler i Wencel byli najbliżej klasycyzmu rozumianego historycznie (jako jedności wiary, światopoglądu politycznego oraz estetyki). Udzielili też godnej uwagi odpowiedzi na dużo ważniejsze dla nich pytanie: o rolę pisarza i funkcje literatury.

(„Rewersy nowoczesności”)

WIARA

Chrześcijaństwo stanowi swoiste centrum poezji Wencla. Bóg, świat, sztuka, natura – to wszystko widziane jest przez pryzmat paradygmatu wiary. Należy dodać: wiary niezachwianej, co czasami skutkuje zarzutem, że poezja Wencla jest przesadnie gładka, pozbawiona konfliktów wewnętrznych (niekiedy potrafi jednak dojść do Boga mniej przewidywalną drogą). Bohater liryczny widzi bowiem ład we wszystkim – w naturze, szczęściu, cierpieniu, katastrofach. Jaworski podsumowuje to następująco:

Mimo to, co za Przybylskim powtarza także w swych manifestach Wojciech Wencel, sztuka powinna odpowiadać na ludzką potrzebę harmonii oraz przede wszystkim podtrzymywać ciągłość kultury europejskiej, która scalona została w średniowiecznej, chrześcijańskiej idei universum. Ciągłość religijno-kulturowa musi zatem przekładać się na życie społeczne.

Za przykład może służyć wiersz poniżej:

Widok na parafię przez biały krzyż okna

spójrz jak się rozjaśnia potężny krajobraz

i z pochyłym niebem wiążą go powrozy

drzew (minęła zima w trawie się położył

sznur wędrownych kości) pamiątka z Matarni:

zbliża się do dzwonów ministrant ofiarny

i ksiądz który pieśnią dzień Pański zaczyna

niesie do zakrystii swój mszał i naczynia

tonąc w morzu barwnych choć przegniłych liści

ład albo niepokój ocala nas wszystkich

powiedz skąd się bierze ta reguła wieczna:

dreszcz mieszka w katedrze prawda w Rzymie mieszka

(z tomu „Ziemia Święta”)

Styl, wydźwięk, rytm i sens zacytowanego wiersza jest nierzadki dla twórczości Wencla. Opis krajobrazu prowadzi do konkluzji o istnieniu „wiecznej reguły”, prawdy i ładu.

Wydaje się jednak, że najlepsze wiersze Wencla to te, kiedy podmiot liryczny odchodzi od ideału i poszukuje Boga w doświadczeniach skrajnych (a może właśnie przesadnie pospolitych?). Doskonałym przykładem jest „Oda do śliwowicy”, gdzie w mistycznym opisie upojenia alkoholowego bohater szuka ładu i odnajduje go. Śliwowica pozwala odczuwać mocniej całe cierpienie świata, a jednocześnie jedność z czymś większym i pięknym. Wojciech Wencel wychodzi poza obraz od niego oczekiwany i szuka Boga w mniej niewinny i spodziewany sposób, tworząc tekst wolny przewidywalności.

ŚMIERĆ

Śmierć w poezji Wencla pojawia się często – istnieje spora grupa wierszy będących epitafiami. Poeta pisząc o zmarłych, przywołuje ich nazwiska i patrzy na rzeczy, które po sobie pozostawili. Refleksja nad śmiercią prawie zawsze prowadzi do namysłu nad boskim planem zbawienia. Tu podmiot liryczny zachowuje się zazwyczaj w sposób od niego oczekiwany – świadomość, że śmierć nikogo nie ominie prowadzi go do wniosku, że tylko Bóg może nas zbawić, należy więc dokonać żalu za grzechy i czekać na wybawienie. Jak w wierszach poniżej:

(…)

ciało było martwe: z wysuszonych oczu

łzy już nie płynęły wygasło spojrzenie

z krtani wydobywał się pył z papierosów

ale nikt z nas nie chciał brać tego do siebie

 

niczym słupy soli staliśmy nad trumną

nie wiedząc że ziemia od środka jest słona

czekało tam na nas z Wiśniewskim Edmundem

całe – rozsypane – pokolenie ojca

 

koniec lekcji dzwonek idziemy do ziemi

tylko błysk migawki i już jest po życiu

ciało leży w grobie lecz zdoła się przebić

nieśmiertelna dusza przez śmiertelną ciszę

(„Epitafium dla Edmunda Wiśniewskiego” z tomu „Ziemia święta”)

I w kolejnym wierszu:

Panie Jesu ulecz mnie i wyrwij mnie z grobu

trawa mnie porosła kiedy spałem w ziemi

pod wąskim obłokiem podobnym do węża

cisza potem ssanie w zepsutym żołądku

potem głos ściszony słodki jak brzoskwinia

słynne „zimne piękno” Ryszarda Wagnera

zmysłowa melodia – dźwięczne: ach na wszystko

pozwól sobie w chwili „strasznego cierpienia”

 

byłem uwiedziony prawie bez oporu

jak łatwa kobieta albo cielę w lesie

modliłem się mało chodziłem po domu

i nie rozumiałem co się ze mną dzieje

za to gadania ciągle coś tam miałem

jak ów młody fleczer który zwątpił w Boga

bo był „wykształcony” (w sześćdziesiątym roku

mój ojciec go zrugał za takie gadanie)

 

otóż wbrew pozorom że przeczymy sobie

(on bluźnił i kłamał ja dziękuję Bogu)

czas spędzamy zwykle w tym samym ogródku

nie różniąc się niczym: bracia pyszni – koniec

marzeń o wielkości – jest tylko to biurko

i blada żarówka nad kartkami z tekstem

trawl zamiast włosów rozpaczliwa skarga

kurz i pył nagrobny na spierzchniętych wargach

(„Nagrobek mój”, z tomu „Oda do chorej duszy”)

Poeta jest wierny eschatologii chrześcijańskiej. Śmierć ma sens, bo wpisuje się w boski plan, dlatego zarzuca się Wenclowi banalność w wielokrotnym powtarzaniu tego w wierszach. Istnieją też teksty, w których można doszukać się apoteozy śmierci, co skutkuje już innymi wnioskami. Na przykład wiersze „Calcium magnesium”: „Leżą w zbiorowej mogile / z przestrzelonymi głowami (…) / po latach są już cząstkami / tablicy Mendelejewa (…) / jak było im obiecane / w Kazaniu na Górze / stają się / solą ziemi” („De Profundis”) albo jeden z wierszy upamiętniający ofiary smoleńskie „In hora mortis”: „Jeszcze polska nie zginęła póki my giniemy / póki nasi starsi bracia wędrują do ziemi / tam tajemne biją źródła tryskają strumienie / tam śmierć pada na kolana przed wiecznym istnieniem / tam zabici w ciemnym lesie modlą się za nami / tam powstańcy do Śródziemia idą kanałami” („De Profundis”, s. 33).

Poezja ta utrwala martyrologiczne obrazy, Andrzej Horubała podsumowuje upodobanie śmierci przez Wencla następująco:

Wencel pisał swoje wiersze od lutego 2010 roku. Pokazuje to, jak mit czekał na wydarzenie. Uzmysławia rzecz wstrząsającą, że oto katastrofa smoleńska zrodziła się nie jako owoc spotęgowanej zapiekłej politycznej nienawiści, ale też przez klimat duchowy, jakieś dziwne oczekiwanie na hekatombę, które wisiało w polskim powietrzu przed kwietniową tragedią. (…) Delikatne przesunięcie znaczeń? Owszem. Wygląda subtelnie, ale nagle okazuje się, że wszystkie wartości zostają przyznane zwłokom.

(„Żeby Polska była sexy i inne szkice polemiczne”).

Horubała zauważa, że Wojciech Wencel w swojej żarliwości potrafi przekroczyć założenia doktryn Kościoła, a przez to pozbawiać wiersze o śmierci ważnego elementu – uczucia wielkiego cierpienia po stracie, z którym musi uporać się nawet najgorliwiej wierząca osoba.

NATURA

Spora część wierszy Wencla zawiera opis krajobrazu wsi, który nie jest sielankowy sam w sobie, jednak bohater liryczny widzi przezeń plan boży. W innej grupie wierszy natura jest bardziej agresywna, a jej siła widziana w burzy czy wzburzonym morzu jest przejawem Boga na Ziemi. Na przykład w wierszu „Dzwony nad Matarnią” albo w „Imago mundi”, pokutnym poemacie nawiązującym to twórczości Eliota. Wencel kładzie nacisk na ciągłość – tak samo w Biblii, jak i dzisiaj na wielkim blokowisku możemy obserwować siłę większą od ludzkiej. Na te same gwiazdy patrzyli Trzej Królowie, na które patrzymy my. Bóg Stwórca przypomina o sobie w przejawach spokojnej lub brutalnej natury. Taka kreacja czyni z natury bohatera poezji, który jest autonomiczny. Za widzialnym światem ukrywa się niewidzialny Bóg.

OBROŃCA IDEI

Należy rozdzielić to, co sam Wencel mówi o swojej poezji i o poezji w ogóle od jego twórczości poetyckiej. Autor „Epigonii” w swoich felietonach i esejach nie waha się dokładnie definiować nie tylko, jaka powinna być poezja, ale też jednoznacznie objaśniać swoją twórczość, a ostatecznie też samemu ustanawiać swoje miejsce w świecie – nie tylko literackim (np. wiersz „Moje wiersze są martwe” z tomu „Epigonia” czy felietony pisane dla „Ozonu”). Z punktu widzenia samego Wencla, należy docenić własny tekst, bowiem zawiera on w sobie dokonania wcześniejszych mistrzów – tu mowa tylko o sztuce klasycznej („Niebo w gębie”).

Wojciech Wencel określa siebie „rycerzem wiary”, co daje mu prawo do śmiałego wyrażania swoich poglądów. W służbie obrony ważnych dla siebie wartości dużo pisze, chętnie wydaje zbiory swoich wierszy i felietonów, aktywnie prowadzi bloga, a ostatecznie też rezerwuje swoje miejsce na parnasie. Jest też ideologiem, który wraz z ewolucją swojej twórczości śmielej i bez niuansów wyraża własne poglądy polityczne – tu ważną datą jest z pewnością 10 kwietnia 2010 roku.

W cytowanym wierszu „In hora mortis”, napisanym w dniu katastrofy smoleńskiej, Wencel łączy tragiczną śmierć ofiar wypadku samolotowego z powstańcami warszawskimi. Inne wiersze przywołują wyraźnie wydarzenia ze świata polityki, np. „Modlitwa przed końcem świata” lub „Ciało Polski” („Epigonia”). W wywiadzie „Czujemy się wolnymi Polakami” opublikowanym w zbiorze tekstów „Lawa” wyraźnie określa swoje upodobania polityczne, która pokazują też poczucie misji. Upolitycznienie twórczości i pewne paralele historyczne są świadectwem dominacji idei nad innymi wartościami.

Hanna Steppa

Spotkanie autorskie:

 

Spotkanie autorskie:

 

Oda do Świętej Cecylii:

 

Matka Biska Smoleńska:

 

WYBRANA BIBLIOGRAFIA:

  1. Andrzej Horubała, „Żeby Polska była sexy i inne szkice polemiczne”, Warszawa 2011;
  2. Marcin Jaworski, „Rewersy nowoczesności. Klasycyzm i romantyzm w poezji oraz krytyce powojennej”, Poznań 2009;
  3. Paweł Kozioł, „Reflektor i zakrystia. Słońce i ciemność w poezji religijnej przełomu XX i XXI wieku”, „Dekada Literacka”, 2009 nr 4;
  4. Paweł Kozioł, „Wojciech Wencel”, www.culture.pl;
  5. Anna Legeżyńska, Piotr Śliwiński, „Poezja polska po 1968 roku”, Warszawa 2000;
  6. „Morza polskich poetów. Wiersze i wypowiedzi. Antologia”, oprac. Z. Jankowski, Gdańsk 2013.