Share on FacebookGoogle+Tweet about this on Twitter

Kielar,Marzanna Bogumiła

Marzanna Bogumiła Kielar – perfekcjonizm czy „uparta monotonia”? Autorka pisząca poezję „stoickiej kontemplacji”, zabierająca w semantyczną podróż na „bezimienną wyspę”? A może poetka zamkniętego projektu poetyckiego?

MARZANNA BOGUMIŁA KIELAR – poetka, absolwentka filozofii, doktor habilitowana nauk społecznych, profesor nadzwyczajny Wydziału Pedagogicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, uprzednio profesor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Urodzona 8 lutego 1963 roku w Gołdapi.

Debiutowała w roku 1985 wierszem „Wieczór u znajomych”, nagrodzonym w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim o nagrodę „Milowego Słupa” i opublikowanym na łamach czasopisma „Przegląd Koniński” (nr 48). Laureatka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. J. Śpiewaka i A. Kamieńskiej (1991). Jako jedyna poetka zdobyła równocześnie cztery ważne nagrody literackie: Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny (1993), Nagrodę Fundacji im. Kościelskich (1993), nagrodę „Czasu Kultury” (1993) i Paszport Polityki (2000). Nominowana do Nagrody Literackiej Nike (2000). Zdobyła zagraniczne nagrody: w 1995 roku Kryształ Vilenicy (Słowenia), w 2000 roku Hubert Burda Preis (Niemcy). W 2007 roku została zaś odznaczona Brązowym Krzyżem Zasługi. Publikowała m.in. na łamach „Czasu Kultury” (od 1991), „Kresów” (od 1992), „Borussii” (od 1992), „Kwartalnika Artystycznego” (od 1995), „NaGłosu” (od 1995), „Krasnogrudy” (od 1995), „Zeszytów Literackich” (od 1997), „Literacji” (od 2010).

Redaktorka tomów poetyckich w serii Biblioteka Pisarzy Sarajewa oraz Biblioteka Krasnogrudy, wydawanych przez Fundację Pogranicze w Sejnach (1995). Stypendystka fundacji kulturalnych i uniwersytetów w Europie, USA, Azji i Skandynawii m.in.: Ministerstwa Kultury i Sztuki (1998), w tym samym roku przebywała także na stypendium Akademie Schloss Solitude w Niemczech; była dwukrotną stypendystką Baltic Centre for Writers and Translators w Szwecji (1997, 2001). Wiersze autorki przetłumaczono na 23 języki, zaś jej twórczość została odnotowana w ok. 40 antologiach.

Wiersze ogłosiła w następujących zbiorach: „Sacra conversazione” (1992), „Materia prima” (1999), „Umbra” (2002), „Monodia” (2006), „Brzeg” (2010; autorski wybór wierszy z wcześniejszych tomików). W 2000 roku opublikowano „In den Rillen eisiger Stunden” (wybrane wiersze), zaś w 2006 roku wydano „Salt Monody”.

PERFEKCJONIZM

Marian Stala w recenzji pierwszego tomiku pisał: „Dwadzieścia sześć wierszy, mniej niż trzysta wersów: pierwsza książka Marzanny Kielar uderza najpierw piękną zwięzłością”. Jest to cecha, która uwidacznia się w każdym kolejnym tomie. Kielar zapytana o przyczyny „oszczędnego gospodarowania talentem” komentowała: „Jestem perfekcjonistką i nad jednym wierszem potrafię spędzić bardzo dużo czasu. Poza tym dość późno wydałam swoją pierwszą książkę. Miałam 29 lat, było to 7 lat po moim debiucie prasowym.”. Znamienne i precyzyjnie dobrane są tytuły książek: nie tylko korespondują z zawartymi w tomach wierszami, ale i między sobą. „Wiersze te wypływają z niesłychanie uważnego skupienia się nad tym, co odczute zmysłowo. Bo tylko dzięki milczeniu z głębi, maksymalnie poświęconej uwagi czemuś lub komuś […] można odbyć świętą rozmowę i odkryć to, co pierwsze, pierwotne, nieskalane, tkwiące w człowieku w stanie nieskłamanym” (Z. Chojnowski).

Wojciech Kuczok zauważył: „Niemal równocześnie z nowym tomikiem naszej noblistki Wisławy Szymborskiej w księgarniach pojawiła się trzecia książka poetycka Marzanny Kielar, najwybitniejszej polskiej poetki pokolenia «brulionu» i jego następców”. „Umbra”, wspomniana trzecia książka poetki, zawiera przede wszystkim przedruki z poprzednich tomików (parę wierszy z „Sacra Conversazione” i całość tomu „Materia prima”). Joanna Orska wspominała zaś, że po nowym tomie czytelnik spodziewałby się raczej nieznanej całości artystycznej, jednak dobór wierszy z poprzednich tomów ma swoje zastosowanie. „Można powiedzieć, że Kielar od lat poetycko drąży ten sam temat: próbuje zaglądać pod podszewkę obserwowanych obrazów, pod podszewkę rzeczywistości – a do tego wielkiej rozmaitości nie trzeba”.

Nie inaczej jest w tomiku „Monodia”: „Uparta monotonia wymusza uwagę: zaczyna się ją w końcu postrzegać jako kultywowaną wartość, oryginalną poetycką propozycję. Tym bardziej, kiedy wczytać się w poszczególne tomy – kiedy widoczne zaczynają być odróżniające ją szczegóły” (J. Orska). Maciej Robert zauważył, że „Konsekwencja w przypadku Marzanny Kielar odnosi się nie tylko do częstotliwości publikowania książek, lecz również do ich wartości literackiej. A ta nieodmiennie jest bardzo wysoka”.

JĘZYK

W poezji Kielar występuje wiele nazw specjalistycznych, których nie zwykliśmy używać w codziennej komunikacji. Poetka komentowała: „Bardzo uważam, by nie dać się […] uwieść i sprowadzić w rejony łatwości i banalizmu. Staram się znajdować nowe słowa i zestawiać je tak ze sobą, aby brzmiały świeżo i zaczepiały, zastanawiały czytelnika. […] Czytam […] książki z geomorfologii ziemi i glacjologii”, dodając: „Poezja powinna być takim ostrzem, które otwiera w nas to, co banalne, by przybliżać ku jakiejś prawdzie”, a „Lodowiec i słownictwo z podręcznika dla glacjologów wydają się jednym z kluczy”.

Poetka „Tworzy ociężałe, posuwiste frazy, trudne do wymówienia, jakby zagrzebane w lodzie, piachu i kamieniach” (M. Olszewski). Nieznane słowa wywołują efekt dziwności i ukazują czytelnikowi „imiona” przedmiotów i zjawisk, na jakie nie zwykliśmy zwracać uwagi. „Autorka zabiera nas w podróż na bezimienną wyspę” (A. Sinkowski), gdzie nazwy brzmią często egzotycznie i skomplikowanie – wprowadzają czytelnika w stan uważności na świat. Poezja niełatwa, odurzająca, „któż bowiem z naszych poetów potrafi w tak beznamiętnie brutalny, a zarazem nieodparcie piękny sposób mówić o rzeczach trudnych, niepokojących i ostatecznych?” (M. Robert). Kielar za pomocą synestezji i wymienionych zabiegów poetyckich przenosi nas w świat sensualny, poznawalny przede wszystkim poprzez zmysły i tym samym bliski każdemu człowiekowi.

POETA JAKO CZŁOWIEK KRAJOBRAZU

Kontekst biograficzny wydaje się ciekawą soczewką interpretacyjną. Poetka wielokrotnie powraca w wierszach do przestrzeni lat dzieciństwa i młodości, do etymologicznej rzeki płynącej w dolinie i jeziora, które – zamarznięte – staje się zwierciadłem odbijającym przeszłość i pamięć. Kielar opowiada: „Czuję się w pewnym sensie emigrantką. Świat, z którego wyszłam, ukształtował mnie i jest we mnie do tej pory”, odsłaniając: „Duży wpływ na mój sposób percepcji miało otoczenie, w jakim się wychowywałam, czyli Mazury. […] To również kraina niezwykłego walczącego ze sobą nieba […]. Północ jest surowa, piękna i zimna – wydaje się być zajęta tylko sobą i nie zostawia nadziei, że człowiek jest czymś więcej niż tylko przelotnym pyłem w niepojętym spektaklu, który tam się rozgrywa”. Maja Wolny zauważyła, iż tymi słowami autorka „Potwierdza […] przekonanie Lawrence’a Durrella, że człowiek jest dzieckiem krajobrazu, w którym żyje, on to wpływa na osobę i rzeźbi jej wnętrze w takim stopniu, w jakim jest odbierany”.

PIERWOTNOŚĆ

Andrzej Stasiuk komentował: „Taką poezję mogłoby tworzyć zwierzę, gdyby ktoś obdarzył je językiem […]. Po prostu w tych wierszach pęknięcie między istniejącym a nazwanym jest niezauważalne”. Podmiot funkcjonuje według tych samych praw co natura, jednocześnie poetka podkreśla egzystencjalny wymiar jednostki i jej kryzys w świecie współczesnym.

Nie możemy jednoznacznie odróżnić osoby patrzącej i opisującej. „Nadrzędną i chyba najciekawszą ideą poezji Kielar jest chęć dojrzewania do takiego spotkania ze sobą i z dzianiem się świata, w którym Sens jest jakby bezsłowny, współistotny z materią przeżywania obiektu” (Z. Chojnowski). Obserwator i obserwowane znajduje się na tej samej płaszczyźnie ontologicznej. „Zestawienie czy porównanie takich sposobów wypowiedzi […] prowadzi ku epokom najpierwotniejszym, najdalszym. Tam, gdzie działają czyste wzruszenia”, podmiot jest zaś „kwintesencją nieposkromionej, dzikiej duszy świata” (A. Franaszek). Poznajemy go jedynie poprzez jego umiejętności odczuwania i widzenia zastanej natury. „Człowiek nie jest najważniejszy. Pojawia się i znika, jakby był przypadkowo wplątany w ten cały makrokosmos przyrody” (I. Kantorowski). Rzeczywistość nie jest komentowana ani podporządkowana podmiotowi. To człowiek niezwykle wrażliwy, „jego życie rozgrywało się w obecności traw, ziemi skrywającej zarodki, granica między ciałem a pulsującą sokami gałęzią drzewa była zatarta, niepewna” (A. Franaszek). Postać jedynie obserwuje zastaną rzeczywistość, przygląda się drobinom istnienia, nie udzielając przy tym jednoznacznych odpowiedzi i informacji.

NATURA – ŻYWIOŁY

Cząstkami elementarnymi wyobraźni Marzanny Bogumiły Kielar stają się żywioły. „Krystaliczna wręcz poezja” (M. Robert) w recepcji czytelnika buduje liczne asocjacje i obrazy. Świat jest tym, na co pozwolą żywioły. Poetka obserwuje ich siłę kreacyjną, ale także niszczycielską moc. To „poezja stoickiej kontemplacji natury” (W. Kuczok).

Woda może być tym, co odgradza, ale również tym, co ożywia i daje nadzieję. Ogień budzi lęk, ale jest też symbolem słońca, które w letnie poranki budzi cierpkie wspomnienia o ukochanej osobie, ogrodzie i owocach wiśni. Powietrze obrazuje to, co niewidoczne, a jednocześnie napędza inne żywioły do fizycznych i metaforycznych przemian. Występuje między wersami, staje się wytchnieniem dla czytelnika, który bierze oddech między kolejnymi odczytami. Żywioł ziemi zaś może budzić do życia, ale i przypominać o nieuniknionej śmierci. Każdy z nich wykorzystany metaforycznie tworzy konkretną siatkę semantyczną i asocjacyjną. Napędzają się one wzajemnie, poznajemy ich kreacyjne i niszczycielskie moce. „W liniach granicznych pór roku, dnia, wody i lądu, deszczu i skwaru odnajduje poetka żywotność materii nieożywionej, ale też podstawową cechę natury – przemijalność” (W. Kuczok).

CODZIENNOŚĆ

Ważnym motywem Kielar staje się codzienność, osadzona często w świecie domowym, w którym zdarzają się rzeczy na pierwszy rzut oka pozbawione metafizyczności, która jednak ulega poetyckiej estetyzacji, zostaje dostrzeżona i tym samym ukazana jako coś niezwykłego. Przejawia się w obrazach miłosnej „zwykłości” – kiedy to liczą się dla dwojga elementarne wydarzenia dnia, w rzeczywistości okazujące się tymi najistotniejszymi, jak np. w wierszu pt. „Telefon”. Drobne zdarzenia przestają być transparentne. Kielar dopatruje się życia nie tylko w przedmiotach czy roślinach, ale także w dźwiękach i barwach. Skupiając się na detalach, chce poznać świat jako coś nowego, nieodkrytego, zafałszowanego. Codzienność to także „napięcie między miłością i śmiercią” i „jeśli rządzący światem rytm umierania i narodzin jest nieludzki i przerażający, to w poezji Kielar jednocześnie fascynuje, wręcz hipnotyzuje zapatrzonego weń człowieka” (A. Franaszek).

OSOBNOŚĆ

Wyjątkowość twórczości Marzanny Bogumił Kielar tkwi również w osobności i niemożności jednoznacznego zakwalifikowania jej poezji. Debiut Kielar trudno przypisać do któregokolwiek poetyckiego obozu. Wspominał o tym Piotr Śliwiński: „Trudności z klasyfikacją dowodzą, że literatura na szczęście potrafi uchylać się krytyce i że każda wybitniejsza sztuka jest w gruncie rzeczy osobna […]”, a także Joanna Orska: „To ciekawe, jak bardzo inne są wiersze poetki od liryki autorów debiutujących w latach dziewięćdziesiątych”.

Kielar to poetka osobna, która według Śliwińskiego posiada „świat własnych problemów”. „Od rówieśników różni Marzannę Kielar to, że w miejsce modnej «fotograficzności» wierszy autorka dba o plastyczność, malarskość swojej frazy” (W. Kuczok). Reprezentuje twórczość pozostającą wiecznie w ruchu, nieustannie czekającą na ponowne odczytanie i kolejne lekturowe zadziwienie. Poezję cechuje „Spokój, jasność, momentalność widzenia” oraz „wysublimowana, lecz intensywna zmysłowość” (M. Stala).

Czytanie poezji „pierwszej damy liryki polskiej” (P. Śliwiński) to medytacja: celem jest moment rozpoznania chwilowego, nigdy niecałkowitego. Pierwsza lektura może odurzyć hermetycznością, która przejawia się w dziwnie brzmiących nazwach, barokowej metaforyce, jednakowej tematyce utworów, niezrozumiałej lapidarności spostrzegania rzeczywistości, w kulturowych kontekstach, a także w nawiązaniach do innych dziedzin sztuki, filozofii oraz nauki. Poetyckie teksty od razu wymagają od czytelnika ponownej lektury, która tak naprawdę nie powinna zostać nigdy ukończona. Twórczość poetki to „prawiersze” (M. Olszewski), zamknięty projekt, „concept album” (M. Robert). wymagający cierpliwości i umiejętności medytacji nad poszczególnym wersem, frazą i słowem.

Emilia Gałczyńska

Link do wybranych wierszy poetki:

 http://zls.mimuw.edu.pl/~alx/proba/x/pa4/kielar.html

 

Recenzja Wojciecha Kuczoka ,,Umbry" online:

http://wyborcza.pl/1,75517,1207489.html

 

WYBRANA BIBLIOGRAFIA:

  1. Zbigniew Chojnowski, „Liryczne okrucieństwo północy”. [w:] „Zmartwychwstały kraj mowy. Literatura Warmii i Mazur lat dziewięćdziesiątych”, Olsztyn 2002;
  2. Michał Cichy, „Materia krwi i przemijania”, „Gazeta Wyborcza” 2000, nr 127;
  3. Jerzy Drzewucki, „Tanatos i Zuzanna”, „Twórczość” 1993, nr 3;
  4. Bogdan Dudko, „Liczy się tylko prawda”, „Kartki” 1995, nr 11;
  5. Andrzej Franaszek, „Kropla, kamień, płomień”, „Tygodnik Powszechny” 22.05.2006;
  6. Joanna Giza-Stępień, „Lamentacje po minionym Marzanny Kielar”, „Pogranicza” 2006, nr 2;
  7. Piotr Jankowski, „Wiersze północne”, „Pro Arte” 1999, nr 12;
  8. Igor Kantorowski, „Malowanie wierszem”, „Akant” 2003, nr 7;
  9. Izolda Kiec, „Najgorsze są poranki”, „Czas Kultury” 1994, nr 1;
  10. Izolda Kiec, „Niepokój w masce poetyckiej harmonii”, „Czas Kultury” 1993, nr 1;
  11. Radosław Kobierski, „Topnienie Marzanny”, „Studium” 2000, nr 2/3;
  12. Ewa Kołodziejczyk, „Substancje «Monodii», „Kresy” 2006, nr 4;
  13. Wojciech Kuczok, „Rozmarzanie Marzanny”, „Gazeta Wyborcza” 12.12.2002;
  14. Urszula M. Łebkowska, „«Linia śniegu» i «liściowe blizny»: o poezji Marzanny Kielar”, „Kresy” 2007, nr 1–2;
  15. Jacek Łukasiewicz, „Pytanie o podwójność”, „Nowe Książki” 2006, nr 5;
  16. Iwona Misiak, „Pierwotność materii”, „Kwartalnik Artystyczny” 2000, nr 3;
  17. Michał Olszewski, „Marzanna Kielar. «Monodia»”, „Gazeta Wyborcza” 13.04.2006;
  18. Joanna Orska, „Nie ma łagodnego przejścia pomiędzy światłem i mrokiem”, „Odra” 2007, nr 9;
  19. Joanna Orska, „Zimno, zimno, zimniej”, „Odra” 2003, nr 1;
  20. Maciej Robert, Recenzja książki «Monodia»”. „Arte” 2006, nr 3;
  21. Rafał Rżany, „Miłość w krajobrazie z alg”, „Nowa Okolica Poetów” 2006, nr 1;
  22. Marcin Sabiniewicz, „Zobaczone, przeczytane”, „Zeszyty Literackie” 2000, nr 4;
  23. Adrian Sinkowski, „Pamięć, która podobno jest”, „Odra” 2011, nr 3;
  24. Dariusz Sośnicki, „Mowa obrazów. O (i na marginesie) «Sacra conversazione» Marzanny B. Kielar”, „Pracownia” 1993, nr 12;
  25. Marian Stala, „Święta rozmowa”, „Tygodnik Powszechny” 1993, nr 15;
  26. Sergiusz Sterna-Wachowiak, „Szyby i lustra świata”, „Nowe Książki” 2000, nr 6;
  27. Leszek Szaruga, „Świat poetycki”, „Zeszyty Literackie” 2000, nr 2;
  28. Piotr Śliwiński, „Pierwsza dama liryki”, „Newsweek” 19.03.2006;
  29. Piotr Śliwiński, „Przygody z wolnością. Uwagi o poezji współczesnej”, Kraków 2002;
  30. Maja Wolny, „Zrozumieć lodowce”, „Polityka” 2001, nr 3.