Nie wiadomo o nim zbyt wiele. Poza kilkoma czysto biograficznym faktami Andrzej Niewiadomski zdaje się nieuchwytny, jakby z rozmysłem wymykał się wszelkim opisom i kategoryzacjom. Gdyby nie potwierdzona drukiem twórczość, z powodzeniem mógłby udawać, że tak naprawdę wcale go nie ma.
ANDRZEJ NIEWIADOMSKI to poeta, eseista, historyk literatury. Współzałożyciel i redaktor Kwartalnika Literackiego „Kresy” (1990–2010), przez kilkanaście lat zajmował się również krytyką literacką. Autor dziewięciu książek poetyckich: „Panopticum i inne wiersze” (Lublin 1992), „Niebylec: wiersze i listy” (Warszawa 1994), „Prewentorium” (Lublin 1997), „Kruszywo” (Legnica 2001), „Locja” (Kraków 2005), „Tremo” (Lublin 2010), „Dzikie lilie” (Poznań 2012), „Kapsle i etykietki” (Mikołów 2013), „Panoptico. Wiersze trzech sezonów” (Wrocław 2014).
Napisał książkę eseistyczną „Mapa. Prolegomena” (Lublin 2012) i trzy naukowe: „Niebliskie wyprawy. Jerzy Zagórski i poetycka przygoda nowoczesności” (Lublin 2001), „Światy z jawnych słów i kwiatów ukrytych. O refleksji metapoetyckiej w nowoczesnej poezji polskiej” (Lublin 2010), „Jeden jest zawsze ostrzem. Inna nowoczesność Zygmunta Haupta” (Lublin 2015). Ukończył nieogłoszone jeszcze drukiem „K. Esej podróżny” oraz „Błękitne ciało. Esej nagrobny”.
Jest autorem licznych rozproszonych publikacji poetyckich, krytycznych i naukowych (w tym: artykuły w czasopismach, w publikacjach zbiorowych i pokonferencyjnych, hasła słownikowe). Zajmuje się problematyką awangardy poetyckiej, poezji najnowszej, metapoezji, katastrofizmu w literaturze 20-lecia międzywojennego, dziedzictwem 20-lecia w literaturze powojennej oraz dynamiką wewnętrznych związków w obrębie polskiej prozy modernistycznej. Jest kierownikiem Zakładu Literatury Współczesnej Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Jego wiersze tłumaczone były na języki: angielski, niemiecki, rosyjski, słowacki, słoweński, bułgarski i hiszpański. Weszły w skład wielu antologii poświęconych nowej poezji polskiej: P. Dunin-Wąsowicz, J. Klejnocki, K. Varga [red.], „Macie swoich poetów. Liryka polska urodzona po 1960 roku. Wypisy” (Warszawa 1996); „Meiner Heimat Gesicht. Ostpreussen im Spiegel der Literatur” (München 1996); „Liki rodnoj ziemli. Proizwidenja rosyjskich, niemieckich, polskich i litowskich awtorow” (Kaliningrad 1999); R. Honet, M. Czyżowski [red.], „Antologia nowej poezji polskiej 1990–1999” (Kraków 2000, 2004); P. Lekszycki, A. Pluszka [red.], „Złota kolekcja. Antologia «Kursywy»” (Katowice–Bytom 2002); R. Mengham, T. Pióro, P. Szymor [red.], „Altered State. The New Polish Poetry” (Todmorden 2003); W. Michalski [oprac.], „Pięć wieków poezji o Lublinie. Antologia” (Lublin 2003, 2006); T. Dąbrowski [red.], „Poza słowa. Antologia poezji polskiej 1976–2006” (Gdańsk 2006); Boris Dankow, „Antołogia na nowata polska poezija” (Sofia 2006); R. Hodel [red.], „Polnische Poesie nach der Wende – Generation 89. Anthologie” (Hamburg 2008); J. Borowczyk, M. Larek [wyb.], „Powiedzieć to inaczej. Polska liryka nowoczesna. Antologia” (Poznań 2011).
WYMYKANIE
Andrzej Niewiadomski jest równolatkiem przedstawicieli pokolenia „brulionu” i choć do dziś pozostaje w poetyckiej korespondencji z twórczością tych poetów, nigdy do tej grupy nie przynależał – stworzył własną, oddzielną poezję. Odmienność jego liryki przechowuje jednak wciąż świadomość tendencji rówieśników i wzorców, które stały się dla nich programowe. „Andrzej Niewiadomski jest i owszem, obeznajmiony z «nowojorską szkołą poezji», ma jednak europejskie sumienie”, napisał M. Cisło, próbując scharakteryzować poetycki profil autora.
Przy wielu inspiracjach, które rozpoznaje się w jego wierszach, wyróżnić trzeba zwłaszcza katastrofistów Jerzego Zagórskiego i Józefa Czechowicza. W tomikach Niewiadomskiego słychać wiele głosów i dykcji, z początku ujawniają się przede wszystkim powinowactwa z wierszem różewiczowskim oraz twórczością poetów Nowej Fali. Poezja Niewiadomskiego operuje wierszem białym, który nie uchyla się od zabaw stylistycznych, zwłaszcza podobieństwami brzmieniowymi i wersyfikacyjnymi zawieszeniami toku narracji, czyli przerzutniami. Stale obecne i charakterystyczne dla jego poezji są awangardowy „wstyd uczuć” oraz zamiłowanie do (auto)ironii.
Po ukazaniu się „Niebylca”, drugiej książki Niewiadomskiego, która odznaczała się znacznie większym niż debiut stopniem zretoryzowania, M. Kisiel pisał: „przestrzegałbym przed zbyt pochopnym klasyfikowaniem twórczości Niewiadomskiego jako wariantu współczesnego neoklasycyzmu”. Nieklasyfikowalność oraz wewnętrzna konsekwencja poetycka połączona z eklektyzmem i natłokiem odniesień sprawiły, że do tej twórczości przylgnęło określenie „migotliwej” i „hermetycznej”.
JĘZYK I JEGO PROBLEMY
Od pierwszej książki poetyckiej – co sugeruje już tytuł debiutu – charakterystyczną cechą poezji Niewiadomskiego staje się jej obrazowość, sposób prezentowania świata metodą „fotografowania słowem” (J. Wolski) i niezwykle plastyczna poetycka wyobraźnia. „Kalejdoskopowy wir obrazów” (E. Dunaj-Kozakow) stanowiący tło tych wierszy okazał się idealnym środowiskiem do ujawnienia równie przyciągającego, co nieuchwytnego pierwiastka, charakteryzowanego jako „wewnętrzny blask” i „aurę niedopowiedzianego” (J. Wolski). Chodzi o niezwykłą intensywność tych wierszy, wynikającą zarówno z doświadczeń lekturowych autora, jak symultanizmu stosowanych przedstawień i skojarzeń. Nie bez znaczenia w tym kontekście jest także upodobanie poety do enumeracji.
Kwestia specyficznego napięcia tworzącego się między obrazem a językiem w tych wierszach zwróciła uwagę Kisiela, który już po opublikowaniu „Niebylca” nazwał twórczość Niewiadomskiego „liryką różnych punktów widzenia”, twierdząc ponadto, że „wielość idiomów jest u niego wielością spojrzeń”. Opublikowanie tego tomu, dookreślonego w podtytule jako „wiersze i listy”, rzuciło nowe światło na twórczość Niewiadomskiego; stał się „poetą-nomadą” (M. Cisło), który porusza się zarówno w czasie i przestrzeni, jak i po różnych wymiarach języka. Tym samym Niewiadomski stał się propagatorem nostalgicznej poezji drogi, w której pobrzmiewają echa melancholijnej liryki spod znaku A. Rimbauda; przybierają w tym okresie na sile nie tylko poetyckie nawiązania intertekstualne do innych twórców jego czasu, ale także poprzedników.
Poeta „nakłada na siebie obowiązek duchowego przeżywania i ożywiania zapomnianych, odrzuconych na marginesy i przemilczenia historii kresów” (Z. Chojnowski), uwydatniając krajobrazową materię wierszy. Poezja ta stała się zarazem lokalną i uniwersalną, współczesną oraz silnie i jawnie zakorzenioną w najstarszych kartach nie tylko polskiej (historii) literatury. U Niewiadomskiego niespodziewanie „prowincja jest wszechświatem, a wszechświat prowincją”, następuje „anihilacja uniwersalizmu i powszechności” (M. Kisiel). Łączenie przeciwieństw jest znamienne dla całego dorobku Niewiadomskiego; napięcie między biegunowo skrajnymi pojęciami oraz kontrast przez nie wytwarzany z jednej strony wskazują na wielowątkowość i wielopłaszczyznowość świata przedstawionego, z drugiej zaś wyrażają zmysłowość, którą wiersze są przesycone.
„Andrzej Niewiadomski to behawiorysta, obserwator, fotograf” pisał M. Cisło, odnosząc się do strategii pisarskiej poety. Wraz z rozwojem dorobku coraz bardziej uwydatniał się fakt, że dla poety „język funkcjonuje w roli rejestratora bytów” (J. Gola), przy czym „realny świat jest traktowany […] jako cień świata znaków idealnych” (D. Pawelec). Ten platoński trop wiedzie do coraz bardziej akcentowanej przez podmiot niewystarczalności słowa.
W poezji Andrzeja Niewiadomskiego pojawiają się charakterystyczne motywy metaliterackie, a narzędzie opisu staje się równocześnie jego przedmiotem. Silne doświadczenie niespójności słów i rzeczy nie wynika jednak jedynie z samej natury medium, ale także z przeświadczenia o „zainfekowaniu współczesnego języka poetyckiego” (T. Mizerkiewicz) przez różnorodność dyskursów i niestarannych dykcji używanych na co dzień.
W „Kruszywie” poeta oficjalnie już i dobitnie tematyzuje swoje zainteresowania, mając świadomość, że z jednej strony „rzeczywistość cierpi na niedowład”, a z drugiej „słowa cierpią na niewydolność nazywania rzeczy po imieniu” (W. Forajter). Odkryte w ten sposób „skamieliny znaków” (Or) funkcjonują równocześnie jako świadectwo utraty pewnej regularności i źródło wiedzy o przeszłości, będącej zaczynem przyszłości. Należy przy tym podkreślić, że zmagania z postmodernistycznym paraliżem języka u Niewiadomskiego nie przybierają formy lamentu, a podmiot z wypracowanym dystansem zaczyna przyglądać się ironicznie nawet dość poważnie dotąd traktowanemu katastrofizmowi. Taktyka ta stosowana jest przez poetę z przekonującą konsekwencją do tego stopnia, że czytając tomik „Tremo”, trudno nie zgodzić się z radykalną opinią, że „spotkanie i dialog nie są istotnymi perspektywami dla tej literatury” (R. Rżany).
Poezję Andrzeja Niewiadomskiego – zwłaszcza w ostatnich tomikach – cechuje perspektywa, w której podmiot liryczny skupia się na problemach natury poznawczej. Tak ustawiony wektor ujawnia jedną z podstawowych obsesji liryki: stawia na obserwację zewnętrza przy jednoczesnej świadomości, że świat (także przedstawiony) jest niczym więcej jak wytworem umysłu przedstawianym za pomocą słów, które „utraciły zdolność przechowywania znaczeń” (M. Orliński). Poezja Niewiadomskiego bierze się z konfliktu dramatycznego i rozgrywa się między „ja” a światem spowinowaconymi przez język. Właśnie między tymi trzema punktami – „ja”, świat i język – rozciąga się pole kreacyjne poezji Niewiadomskiego.
KLUCZOWE MOTYWY
Mapa. Temat występujący w twórczości Niewiadomskiego niezwykle często, także jako zasada organizacji przestrzeni świata przedstawionego. Posiada wiele punktów wspólnych z poezją jako obszarem działań i materią równie nieuchwytną, co nierozerwalnie połączoną z działalnością opisującego (wyrażającego). Obie dziedziny w podobny sposób (na zasadach umowności i reprezentacji) obrazują przestrzeń, nosząc w sobie ułomność języka, którym się posługują; obie badają przebieg granic i próbują wykroczyć poza nie; jedna i druga operują obrazem. Mapa nosi w tej twórczości znamiona żywiołu totalnego – rozumianego w duchu J. Baudrillarda – zawłaszczającego rzeczywistość. Mapa istnieje jako wewnętrznie sprzeczne, choć wciąż koherentne świadectwo: „panowania [podmiotu] nad przestrzenią, ale i braku rzeczywistego z nią kontaktu” (J. Orska). Język zapisany i efekt działania kartograficznego, jako nierozerwalnie połączone z grafemicznością zostawiającą ślady w przestrzeni, są postulowanymi przez podmiot dowodami na obecność.
Lustro. Znaczący rekwizyt w poezji Niewiadomskiego. Jego pojawienie się zwielokrotnia przestrzeń i otwiera nowe perspektywy, zawsze jednak poprzez zafałszowanie. To figura niemówienia, odnosząca się do dwoistości natury każdego elementu świata przedstawionego: odbicie nie mówi – ono tylko pokazuje, a patrzącego ani nie zapewnia, ani nie przekonuje o prawdziwości obrazu. W tym sensie lustro pozostaje uczciwe, bo jest martwe, nieczułe na słowo.
Prowincja. E. Dunaj-Kozakow w jednej z pierwszych recenzji zwraca uwagę na aspekt prowincji w poezji Niewiadomskiego, charakteryzując wieś jako „świat zaginionej tradycji”, czyli sferę osobistą poszerzoną o pamięć zbiorową. Prowincja Niewiadomskiego nie jest doprecyzowana, rozsiana po wielu miejscach rozumianych jako „akty bycia” (J. Orska). „Czuły stosunek do tego, co pominięte, mimo że wartościowe, jest jednym z punktów programu poetyckiego”, ponadto „poezje Niewiadomskiego łączy od wewnątrz pragnienie odnalezienia desygnatu ojczyzny” (Z. Chojnowski), którą w specyficzny sposób jest prowincja. Okazuje się ona na poły zapomnianą czasoprzestrzenią, której istnienie podtrzymywane jest przez szczęśliwą pamięć.
Kres/koniec. Koniec w poezji Niewiadomskiego zawsze jest końcem rozgrywającym się między materią, językiem oraz wspomnieniem; nie ma jednak mocy sprawczej równoprawnej początkowi. Koniec jest immanentną cechą każdego elementu świata, który jednak nie zagraża jego spoistości. W poezji Niewiadomskiego istnieje tendencja do pozostawiania na końcu wersu słów wyrażających ubytek lub negację, mające podkreślać potencjalną znikomość równoważącą rozwój.
KONSTRUKCJA I KORESPONDENCJA
Utwory Andrzeja Niewiadomskiego cechuje niezwykle ścisła korespondencja, która wykracza poza ramy jednej książki. Związki te widać zarówno w konkretnym tomiku lub jego części, między sąsiednimi wierszami, a także między utworami z różnych książek. Powinowactwa te wynikają np. z przywołania tytułu książki w utworze (lub nazwie) z innego swojego dzieła, ale są nimi także: dzielenie tomiku na części o konkretnych liczbach utworów, tworzenie grup z wierszy o tytułach odnoszących się do konkretnej sytuacji, umieszczanie utworów na stronach w taki sposób, by kolejno czytane tytuły układały się w zdanie lub rozmowę itp. Poezję Niewiadomskiego spina wiele klamr, a gra w odniesienia nie została jak dotąd przerwana (por. nazwy pierwszego tomiku i książki z 2014 r.). Precyzja Niewiadomskiego konstruktora doprowadza w architektonice kolejnych książek do sytuacji, która, wytyczając granice książek, części czy wierszy, umożliwia ich wewnętrzną komunikację ponad wszystkimi podziałami. Skłonność do szczególnie nacechowanego doboru tytułów czy dzielenia książek na części jest stałym elementem taktyki poetyckiej od tomu „Prewentorium”.
Gęstość i intensywność poezji Niewiadomskiego wynika więc nie tylko z zawartej w nich treści, gdzie „podchwycenie jakiegokolwiek wątku to podchwycenie wielu opowieści o wielu problemach naraz” (A. Kałuża), ale ma swoją przyczynę również w nieustannie nadbudowywanych napięciach między poszczególnymi utworami.
INTERPUNKCJA
Niewiadomski używa w wierszach interpunkcji do multiplikowania treści naddanej. Jak zauważa M. Łukaszuk-Piekara, „wieloraka nawiasowość […] oraz cudzysłowowe znaki mowy cudzej nie muszą dowodzić braku zaufania”, a wręcz przeciwnie – stają się one elementami konstrukcyjnymi utworu. Poeta stosuje wewnętrzne szwy wierszy, wyposażając je w nawiasy i cudzysłowy, co jest przejawem niechęci do ostatecznego zamykania kwestii. W tę tendencję wpisuje się także częste stosowanie średników oraz niezamykanie wierszy kropką, co sugeruje skłonność do wymykania się ku formie otwartej (na korespondencję i dopowiadanie).
Joanna Żabnicka
Spotkanie autorskie:
Wiersze:
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5740-wiersze.html
Wiersze:
http://fundacja-karpowicz.org/andrzej-niewiadomski/
WYBRANA BIBLIOGRAFIA:
- Maria Bigoszewska, „Poezja drogi”, „Arkusz”, 1995, nr 12;
- Zbigniew Chojnowski, „Żywioł pamięci”, „Czas Kultury” 1993, nr 1;
- Maciej Cisło, „Homo viator”, „Res Publica Nowa” 1995, nr 3;
- Ewa Dunaj-Kozakow, „«Można się przyzwyczaić»”, „Akcent” 2011, nr 4;
- Ewa Dunaj-Kozakow, „Uciekasz – nie uciekniesz”, „Akcent” 1993, nr 3;
- Edyta Dworak, „Legenda do mapy poezji”, „Akcent” 2006, nr 3;
- Wacław Forajter, „Na boisku”, „Fa-Art” 2001, nr 4;
- Justyna Gola, „Mapa wiersza”, „Pro Arte” 1998, nr 8;
- Jacek Gutorow, „Quelle o nowej książce poetyckiej Andrzeja Niewiadomskiego”, „Dziennik Portowy” 2001, nr 3;
- Dorota Heck, „Katastrofizm w opuszczonym mieście”, „Kresy” 1993, nr 13;
- Ika, „«Bajka jest z omszałych wspomnień...»”, „Fa-Art” 1992, nr 4;
- Anna Kałuża, „Kurs według planu”, „Nowe Książki” 2005, nr 8;
- Marian Kisiel, „Prowincja, wszechświat”, „Fa-Art” 1995, nr 1;
- Jarosław Klejnocki, „Między”, „Kwartalnik Artystyczny” 1995, nr 1;
- Radosław Kobierski, [Andrzej Niewiadomski, „Dzikie lilie”], „Dwutygodnik.com” 2012, nr 5;
- Małgorzata Łukaszuk-Piekara, „Rejestr umarłych i księga cudów”, „Kresy” 2001, nr 48;
- Tomasz Majeran, „Porządek i przygoda”, „Czas Kultury” 1996, nr 2;
- Karol Maliszewski, „Prawie do końca mógłbym opisać”, „Pracownia” 1995, nr 14/15;
- Tomasz Mizerkiewicz, [Andrzej Niewiadomski, „Kruszywo”], „Nowe Książki” 2001, nr 9;
- Or, [Andrzej Niewiadomski, „Niebylec”], „Odra” 1995, nr 10;
- Marcin Orliński, „Biedny poeta patrzy na rzekę”, „Twórczość” 2013, nr 1;
- Joanna Orska, „Czytając z mapy”, „Fa-Art” 2005, nr 2/3;
- Dariusz Pawelec, „Między «ciociobarem» a «prewentorium»”, „Nowe Książki” 1998, nr 5;
- Adam Poprawa, „Ukrywanie. O wierszach Andrzeja Niewiadomskiego”, „Tygodnik Powszechny” 1995, nr 23;
- Rafał Rżany, „Dystans i kreacja”, „Nowe Książki” 2010, nr 10;
- Leszek Szaruga, „«Mój wiersz nie jest Twoją 'mową'»”, „Kwartalnik Artystyczny” 1995, nr 1;
- Adriana Szymańska, „Wszystko brzmi w przypowieściach”, „Przegląd Powszechny” 2002, nr 2;
- Grzegorz Tomicki, „Okrakiem na szlabanie”, „Odra” 2002, nr 3;
- Jan Wolski, „Wystawca niezwykłych okazów”, „Nowe Książki” 1994, nr 3.