Share on FacebookGoogle+Tweet about this on Twitter

Poezja senilna

Poezja senilna – pisane u kresu życia utwory z reguły przybierają kształt testamentu, podsumowania, rozliczenia zarówno w planie egzystencjalnym, jak i artystycznym; ekspiacji, żalowi, żałobie towarzyszą gesty o charakterze przesłania dla potomnych.

Senilia, określane na potrzeby słownikowe jako dzieła napisane przez twórców w wieku sędziwym, mają długą tradycję – w tym ujęciu późna twórczość każdego autora mieściłaby się w wyznaczonym zbiorze. W poezji senilnej osobisty ton pożegnania ze światem i bliskimi łączy się z refleksyjnością, ciążącą ku uniwersalistycznemu rozpoznaniu kondycji ludzkiej, jej skończoności, marności, kruchości.

Stąd powszechnie znane frazy: „Stary lubieżny dziadu, pora tobie do grobu, nie na gry i zabawy młodości”; „czas umierać/ ale jakoś się nie chce/ bo jeszcze wiersz Leśmiana/ jeszcze obraz Nowosielskiego/ łyk czerwonego wina”; „Nie męcz aptek i lekarza, / sam znajdź drogę do cmentarza”; „przemień nas w psy niebieskie/ kundle o zmierzwionej sierści / ćmy o szarej twarzy”.

POEZJA SENILNA – TRADYCJE

W literaturze dwudziestowiecznej wzorcem poezji senilnej pozostawały późne utwory Leopolda Staffa i Jarosława Iwaszkiewicza. Ogląd uległ zmianie w latach 90., kiedy jako nową jakość artystyczną zaczęto postrzegać poezję Starych Mistrzów – twórców, którzy z racji wieku sytuowali się po stronie starości, kresu egzystencji, jednak z racji arcydzielności swych tekstów, a także osiągnięcia wysokiej pozycji w obiegach zbiorowej komunikacji, mogli zachować przywilej aktywnego uczestnictwa w życiu wspólnoty. Do grona Starych Mistrzów zaliczano w sposób niemal automatyczny Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza, Wisławę Szymborską i Zbigniewa Herberta. Zbiór ten jednak bywał rozszerzany na rozmaite sposoby, przy użyciu różnych perspektyw pozwalających włączać w jego ramy kolejnych twórców.

Rozpoznawalne podobieństwo ujawnianej u kresu życia postawy wobec świata, łączącej pisarzy o skrajnie nieraz odmiennej drodze artystycznej, skłoniła badaczy do poszukiwania jej cech konstytutywnych. Anna Legeżyńska w „Geście pożegnaniaokreśliła ją jako prezentowaną w tekstach „świadomość elegijno-ironiczną”, niwelując przypisanie składowych terminu do odmiennych porządków (retorycznego i genologicznego) przez wskazanie ich związku ze sferą dyspozycji psychicznych: „Elegijność jako samopoczucie nostalgiczno-melancholijne nie wyklucza dyspozycji ironicznej: zdolności odkrywania sprzeczności świata”.

Tak ujęta specyfika późnych utworów może przekształcać się w rodzaj rozpoznawalnej, nie tyle konwencji, co raczej wyrazistej dykcji poetyckiej – a tym samym odrywać od wyznaczników biograficznych. Legeżyńska stwierdziła już pod koniec XX wieku: „Dzisiejsze elegie pisane są nie tyle przez Starych Poetów, ile przez poetów dojrzałych do ironicznej elegijności”. Stąd w jej rozpoznaniu znalazło się miejsce z jednej strony dla zmarłego w roku 1983 Mirona Białoszewskiego jako prekursora „nauki podstarzałości”, z drugiej zaś dla Ewy Lipskiej i Stanisława Barańczaka jako twórców „elegii przedwczesnych”. Ironia i autoironia stały się gestami nie tylko ułatwiającymi pożegnanie ze światem, ale i służącym samoobronie przed marginalizacją, wykluczeniem czy niewczesną litością lub pochopną drwiną.

POETYKI

Poezja senilna, tworzona w sytuacji granicznej, u progu śmierci, odciska się na języku poetyckim, odsłania swą niepewność w ciągłych poszukiwaniach formy zdolnej pomieścić doświadczenie starości, cierpienia, kresu. Rozpoczyna się wówczas specyficzny „dramat formy” – jak przekonywał Tomasz Wójcik w „Późnej twórczości wielkich poetów”: „późna twórczość poetycka równocześnie nie chce być poezją – i bywa poezją w najgłębszym – to znaczy arcydzielnym – znaczeniu tego pojęcia. Starzy poeci opowiadają w jej szczególnych formach o niewyrażalnej esencji życia”.

Opowiadają jednak z trudem, bez nadziei na rzeczywiste przekroczenie ograniczeń języka. Naruszanie konwencji literackich, epatowanie niskimi stylami wypowiedzi, ostentacyjne „zanieczyszczanie” tradycyjnych gatunków poezji senilnej materią egzystencjalnej codzienności służy przede wszystkim dążeniu do ograniczenia czy nawet unieważnienia „literackości” przekazu.

W zgodzie z postulatem T.S. Eliota, by celem nadrzędnym poety stało się „dotarcie poza poezję”, twórcy podejmują próby przezwyciężenia poetyckiej formy paralelnie z wysiłkiem stałego mierzenia się z wyzwaniami ludzkiej kondycji i jej skończoności. Wójcik, badając „głosy” starych poetów, „melodię” późnych wierszy, „styl” poezji senilnej, wskazywał też na specyficzny „rytm” starości, czyli ślady i znaki doświadczenia egzystencjalnego, które można rozpoznawać jako świadome gesty artystyczne, nie zawsze związane z ostatnim etapem biografii twórcy – w swojej rozprawie (oprócz wcześniej wskazanych autorów) przypominał teksty Aleksandra Wata, Mieczysława Jastruna, a do grona Starych Mistrzów zaliczył też Jarosława Marka Rymkiewicza.

EGZYSTENCJE

Wymiar autobiograficzny późnych utworów pisanych przez twórców z przełomu tysiącleci, wyznania i świadectwa starości, wyznaczają przestrzeń spotkania z odbiorcami, która ma aspekt nie tylko artystyczny (sfera kontemplacji dzieła sztuki), ale i egzystencjalny (obszar namysłu nad ludzką kondycją, rozpoznawania wspólnoty doświadczeń).

Ryszard Przybylski w znanym eseju „Baśń zimowa” odsłonił taki właśnie podwójny charakter lektury poezji senilnej. Poddał namysłowi późną twórczość arbitralnie zestawionych artystów – Michała Anioła, Iwaszkiewicza, Eliota i Różewicza – wpisując analizę i interpretację dzieł w sferę własnego doświadczenia starości. W rozpoznaniu Przybylskiego opozycja umysłu i ciała, niepodległego ducha i narażonej na rozpad materii, okazuje się w wieku sędziwym jedynie złudzeniem – człowiek z tej perspektywy pozostaje jednią, poddawaną destrukcyjnym działaniom Natury. Starcza zgryźliwość i niechęć do świata skrywa cierpienie i lęk, ale może stać się niezamierzenie błazeńska w swej bezsilności – stąd świadome gesty autoironiczne zyskują wymiar heroiczny. Natomiast ostatni etap ludzkiego życia, utrata zdolności zapanowania zarówno nad własnym losem, przeznaczeniem, jak i codziennością, cielesnością i fizjologią może budzić przerażenie. Przybylski stwierdza: „O tej fazie starości należy milczeć. Jak w Oświęcimiu”. Póki jednak ten czas nie nadejdzie, można uzyskać dystans wobec doświadczenia kresu, pisząc, tworząc, wypowiadając słowa zarówno sprzeciwu wobec wyroku, jak i jego trudnej akceptacji.

Pisanie o starości – tworzenie dzieł literackich i ich interpretowanie – zyskuje (niezależnie od etapu życia) wymiar autobiograficznego namysłu nad własną egzystencją.

REALIZACJE

W latach 90. poezja Starych Mistrzów bywała postrzegana jako obrona znaczenia poezji w rzeczywistości podlegającej gwałtownym zmianom politycznym, społecznym i komunikacyjnym. Z tej perspektywy późną twórczość można postrzegać jako aktywne uczestnictwo w procesie transformacji, rozgrywające się na różnych płaszczyznach, wedle uprawomocnionych przez Starych Mistrzów modeli: podkreślania wagi jednostkowych wyborów, obrony własnej odmienności (Herbert); budowania dystansu wobec wszelkich „porządków” kultury i natury (Szymborska); szyderczej odmowy akceptacji otaczającej rzeczywistości (Różewicz); uporczywej akceptacji i afirmacji świata na przekór wiedzy i doświadczeniu (Miłosz).

W zamykającej wiek XX dekadzie wydawało się, iż poezja senilna zacznie zagarniać nowe obszary poetyckiej eksploracji świata jako istotny i wielorako uprawomocniony głos w sprawach najważniejszych: rozpoznania współczesnej kondycji człowieka i diagnozowania stanu cywilizacji (kultury, sztuki, świadomości zbiorowej) na przełomie tysiącleci.

W owym czasie wielu starszych poetów powróciło na literacką scenę. Piotr Śliwiński stwierdzał: „Senilia okazały się niezwykle intrygujące w wydaniu wielu autorów, do tej pory stojących w drugim rzędzie” – wytworzył się także swoisty klimat sprzyjający ich lekturze. Nie byłoby to jednak możliwe „gdyby ich utwory nie przedstawiały wartości nowej, niesprzecznej z tym, co osiągnęli wcześniej, ale i niedającej się sprowadzić do poprzednich osiągnięć”.

Śliwiński podkreślał niezaprzeczalną rangę artystyczną późnych tomów poetyckich Julii Hartwig, Ludmiły Marjańskiej, Joanny Pollakówny, Adriany Szymańskiej, Krystyny Miłobędzkiej. Wskazywał również na różnorakie inspiracje wypływające z późnych tomów także m.in. Jana Twardowskiego, Artura Międzyrzeckiego, Adama Zagajewskiego, Juliana Kornhausera czy Ryszarda Krynickiego, a przede wszystkim (choć z nieco innych względów) Piotra Sommera czy Bohdana Zadury.

Dodać należy, iż późną lirykę pisaną wówczas przez poetki można odbierać jako twórczość sytuującą się pomiędzy dwoma biegunami postrzegania kobiecej starości. Z jednej strony jest to ogląd potwierdzający przekonanie – wcześniej wyrażone przez Simone de Beauvoir – o odmienności kobiecego starzenia się, wyrastające z tradycji, kulturowe i społeczne postrzeganie różnicy między męską i żeńską drogą do kresu. Takim rozpoznaniom patronuje z pewnością Anna Świrszczyńska i jej tomy poezji z lat 70. Z drugiej strony silnie zaznaczała się tendencja minimalizowania aspektu płci w doświadczeniu starości – w czym obok Szymborskiej celowała Hartwig. Tu jednak (podobnie jak w późnych tomach Urszuli Kozioł) specyficzna „kobiecość” przeżywania kresu (i/jako utraty) dochodziła do głosu w geście żegnania ukochanych zmarłych.

Z kolei w późnych utworach poetów powraca mit orficki – jednak Stary Orfeusz jawi się w nich przede wszystkim jako naznaczony śmiertelnością świadek końca cywilizacji (Herbert „H.E.O.”, Miłosz „Orfeusz i Eurydyka”, Różewicz „Elegia”, ale i Andrzej Mandalian „Strzęp całunu”).

Jeśli śmierć Czesława Miłosza w roku 2004 uzna się za symboliczny początek kolejnego procesu przemian w funkcjonowaniu obiegów zbiorowej komunikacji, to jest to zarazem moment początkowy dla coraz liczniejszych prób przewartościowania kanonu poezji (literatury) polskiej, przeprowadzanych z pozaartystycznych perspektyw. Następujące w przyspieszonym tempie przemiany polityczne, społeczne oraz komunikacyjne doprowadziły do naruszenia reguł funkcjonowania także literackich hierarchii. W dobie upadku autorytetów poezja senilna (nawet arcydzielna) zaczyna tracić siłę i zasięg oddziaływania.

Agnieszka Czyżak

 

Czesław Miłosz:

 

Wisława Szymborska:

 

Tadeusz Różewicz:

 

WYBRANA BIBLIOGRAFIA:

  1. Simone de Beauvoir, „Starość”, przeł. Z. Szymańska, Warszawa 2011;
  2. Agnieszka Czyżak, „Na starość. Szkice o literaturze przełomu tysiącleci”, Poznań 2011;
  3. „Dojrzewanie do pełni życia. Starość w literaturze polskiej i obcej”, red. S. Kruk, E. Flis-Czerniak, Lublin 2006;
  4. „Egzystencjalne doświadczenie starości w literaturze”, red. A. Gleń, I. Jokiel, Opole 2008;
  5. Anna Legeżyńska, „Gest pożegnania. Szkice o poetyckiej świadomości elegijno-ironicznej”, Poznań 1999;
  6. Ryszard Przybylski, „Baśń zimowa. Esej o starości”, Warszawa 1998;
  7. „Starość. Doświadczenie egzystencjalne, temat literacki, metafora kultury”, seria 1, 2, red. J. Ławski i in., Białystok 2013;
  8. „Starość. Wybór materiałów z VI Konferencji Pracowników Naukowych i Studentów INoLP UŚ”, red. A. Nawarecki, A. Dziadek, Katowice 1995;
  9. „Starość raz jeszcze (szkice)”, red. J. Olejniczak, S. Zając, Katowice 2007;
  10. Piotr Śliwiński, „Świat na brudno. Szkice o poezji i krytyce”, Warszawa 2007;
  11. Tomasz Wójcik, „Późna twórczość wielkich poetów. Dramat formy”, Warszawa 2005;
  12. „Zamieranie. Interpretacje”, red. G. Olszański, D. Pawelec, Katowice 2007.