manifest
robotnicy nie będą za zniesieniem pracy
tylko za podwyżkami
agroturystyka wejdzie w sam środek miasta
w sam środek ambitnych młodobogackich
nieuczciwych nieudaczników
wreszcie tato powie
możesz być ze mnie dumna
będę udawać że ci wszyscy
szybsi ludzie nie istnieją
rowerzyści bez kasków
biegacze biegaczki pary z kijkami
podskakujące dzieci
opalone torsy młodych pływaków
być może pokażą się inne
tematy niż praca
teatr się nie rozwinie
splunę kolejny raz i kolejny
pod nogi aktorce i aktorowi
zwyczajowa nazwa pieprzenie
stanie się oficjalnym manifesto
prostaków
głupota zostanie objęta
ochroną gatunkową
mężczyźni przestaną być
dyskryminowani w sektorze płynów
do higieny intymnej
powstanie kręgosłup społeczeństwa
opartego na rozrodzie
w warunkach wodnych
wtedy opadniemy z sił
ty pierwszy ja zaraz po tobie
pojawi się problem prawny
dziecko
_
zbrodnia: zdarzy się
podczas wodzenia niedźwiedzia
barwna procesja to kominiarz
śmierć nędza głód policjant
para nowożeńców i ksiądz
problem metafizyczny mordercy: teoria samorództwa
czy rzeczywiście jest stwierdzonym faktem
czy myszy rodzą się z brudnego siana
a szczury ze szmatek
ojciec mordercy: osiągnie strefę abisalu w 1953 roku
pierwszy na świecie zejdzie na głębokość 3150 metrów
w tej pozbawionej światła i roślinności toni
pod olbrzymim ciśnieniem wody
w tak niskiej temperaturze
jego myśl przybierze osobliwą formę
ofiary: wiadomo że mężczyźni
będą cierpieli
_
mój brat
operator wózka widłowego
marzy że zostanie pracownikiem roku
i dostanie złoty wózek
często o tym mówi
swojej żonie
_
wciągnięcie nosem
szczecina opada ludzie spożywają
dyszy dyszy
ruch uliczny śpiewa jak plemię
czasy
tam w kopalni stałam się podporucznikiem obserwatorem
byłam czarna i najechałam białych
słyszałam jak słońce huczy:
sowy pełzną do nieba jak jaszczurki!
byłam wygrzebywałam z dołów
ostatnie pożywienie
w siedemdziesiątym czwartym
gdy wychodziliśmy z kryzysu naftowego
zostawiłam 4 mld baryłek ropy
na wypadek następnego kryzysu
rodzinę: wstyd toaletę ciebie poczucie winy i mnie
wszystko pokrywał kurz i brud ulicy
byłam królewskim klawicymbalistą
byłam wymieniana w aktach watykańskich jako nasienie szatana
byłam teściową zamordowanej premier
cała moja wioska pokryta była lodowcami
unikaliśmy głodnych brudnych i cierpiących dzieci
czasy
w jakich czasach żyłam
ludzie zawsze wybierali przywiązanie
skurcz i przynależność
czasy
w jakich czasach żyłam
twarz zniszczona błotem krzyczała:
nigdy nie zobaczę trupków jętek po wylocie!
gdzie one są te trupki!
lud! krzyczała lud! i biegła dalej
upadała podnosiła się ale to nie miało znaczenia
nie miały znaczenia dzieci
i jednorazowe pojemniki na żywność
czasy
w jakich czasach żyłam
połącz
ludzie ciągle klikali
połącz